Dziś chciałabym przedstawić Wam moją kolejną dumę, wyhodowaną z małej sadzoneczki. Roślina, o której mowa, wbrew pozorom, jest rzadko spotykana w domach. Wśród moich znajomych są tylko dwie osoby, które są jej dumnymi posiadaczami - pierwsza to osoba, od której dostałam sadzonkę, druga natomiast, to osoba która otrzymała sadzonkę ode mnie. 😊
Moi Drodzy,
przedstawiam Wam, Wilczomlecz białounerwiony (Euphorbia leuconeura)!
Ta przepiękna roślina, która pochodzi z Madagaskaru, jest sukulentem z rodziny wilczomleczowatych.
W warunkach domowych, dorasta zwykle do ok. 1 metra. Mój okaz ma niecałe 5 lat i póki co, osiągnął 60 cm 😊.
Najbardziej okazałe są liście wiloczomlecza - od góry ciemne, aksamitne, mieniące się w świetle (co doskonale widać na zdjęciu), od dołu - jasnozielone. Niespotykany jest również pień rośliny.
Swoją nazwę, wilczomlecz białounerwiony zawdzięcza z pewnością liściom, na których wyraźnie odznaczają się białe żyłki. Są one najbardziej widoczne u młodziutkich okazów - im roślina starsza, tym żyłki stają się bardziej zielone.
Na zdjęciu powyżej, młoda sadzonka z widocznymi żyłkami, poniżej - liście dorosłej rośliny.
Kwiatostany wilczomlecza nie są już tak okazałe jak reszta - to maleńkie, białe kwiatki, ledwie widoczne w gąszczu liści.
Wilczomlecz białounerwiony nie należy do roślin wymagających, a jego uprawę można zaliczyć do łatwych. Żeby piękne rósł, wystarczy regularnie go podlewać, by nie dopuścić do przesuszenia podłoża oraz nie zraszać! Roślinka tego nie lubi.
Można śmiało powiedzieć, że jest to roślina dla zapominalskich - gdy nie jest podlewana zbyt długo, liście od razu zaczynają opadać - dla mnie wygląda to tak, jakby zamykał się parasol 😉 - nie sposób tego nie zauważyć. Wystarczy jedno podlanie, by wszystko wróciło do normy i parasol ponownie się rozkłada. 😊
Ten gatunek wilczomlecza rośnie szybko, w szczególności młode okazy. Wzrost spowalnia się u starszych roślin i nie jest już tak widowiskowy. Na zdjęciu poniżej, dwumiesięczna sadzonka:
Na koniec ciekawostka - żeby rozmnożyć tę roślinkę, nie trzeba się w ogóle przemęczać! Ten spryciarz produkuje w kwiatostanach nasiona, którymi strzela nawet do kilku metrów wokół siebie! 😃 Ciągle znajduję jakieś na parapecie, biurku czy podłodze. Jeśli ziarenko trafi w doniczkę z ziemią, prawie na pewno pojawi się nowa sadzonka. Obecnie, w pobocznych doniczkach, mam 8 maluchów! 😅
Tak załatwił, między innymi, moją młodą palmę królewską, która stoi ponad metr od niego:
A to wykluło się z ziarenka, które wpadło do matecznej doniczki - już trzeci maluch rosnący z dorosłymi:
Pewne będzie ich jeszcze więcej, bo pozbierane z parapetu i okolic ziarenka, wrzuciłam z powrotem do doniczki. 😏 Oj, będzie się działo!
Tym optymistycznym akcentem, kończę na dziś i życzę jak zwykle zieloności oraz powodzenia w Waszych uprawach!
Do następnego! 🌺🍀🌺
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wszystkie pozostawione komentarze :)