Witajcie!
Od mojego ostatniego wpisu, znów przybyła mi roślinka. Tym razem nie hoja i nie było to zamierzone. Zupełnym przypadkiem, w moje ręce trafił młodziutki Filodendron!
Ktoś wystawił biedaka bez doniczki, owiniętego w foliówkę. Co mogłam zrobić? Nic innego, jak tylko zabrać go do domu i uratować! 😉
Nawet w takim stanie widać było, że to piękna, młodziutka roślina! Listki, jak na razie, mają ok.15 cm długości - z tego, co się orientuję - raczej jeszcze urosną.
Po wstępnym odkurzeniu, przydzieleniu doniczki i umocowaniu do drabinki, roślinka prezentuje się tak:
Drabinka niekoniecznie jest odpowiednim rozwiązaniem dla filodendronów, powinno się je raczej prowadzić na słupkach ale na razie musi wystarczyć. O doniczce z słupkiem pomyślimy już raczej na wiosnę. 😊 Mam nadzieję, że warunki, które ma teraz, będą mu do tej pory wystarczać.
Stanął po wschodniej stronie, w miejscu gdzie światło jest rozproszone - filodendrony nie lubią bezpośredniego nasłonecznienia.
Jeśli chodzi o dokładniejszą klasyfikację, nie umiem na dzień dzisiejszy określić na 100%, jaka to odmiana. Liście nie są do końca wykształcone, co niestety nie ułatwia mi zadania.
Póki co, najważniejsze jest to, że jest zdrowy, wypuszcza młodziutkie listki i korzenie powietrzne - czyli wygląda na to, że wszystko jest ok! 😄💚
Nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z żadnym przedstawcielem tego gatunku, dlatego trzymajcie kciuki i życzcie mi powodzenia!
Zieloności i do następnego!! 😄💚💚💚
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wszystkie pozostawione komentarze :)